czwartek, 25 sierpnia 2011

Niegasnący ogień

Otworzyłam półprzytomnie oczy, wciąż wciskając policzek w poduszkę. Smugi księżyca, wpadające przez okno, raziły mój wzrok.
Obudziło mnie trzeszczenie schodów i jakby uderzanie czegoś ciężkiego tuż obok moich drzwi. A potem usłyszałam głos mamy:
-         Pomóc ci z tym kufrem, kochaneczku?
-         Nie, dziękuję pani, dam sobie radę. Jeszcze raz dobranoc.
-         Dobranoc, wyśpij się porządnie!
Harry. Harrry tu przyjechał i znajduje się zaledwie kilka metrów ode mnie...
Już dawno nauczyłam się zachowywać normalnie w jego obecności, ale nic nie mogłam poradzić na to, że serce biło mi szybciej, za każdym razem, gdy był w pobliżu. A w dodatku kompletnie się go nie spodziewałam, mama musiała zapomnieć nam powiedzieć.
Och, nie Ginny, nie zaczynaj znowu- upomniałam się w myślach, przewracając się całkowicie na plecy- To uczucie nie może z ciebie robić idiotki.  
Ale ja nigdy się tego nie pozbędę! Zawsze będę miała słabość do Harry’ego...
Całe szczęście, że miałam Deana, z którym zaczęłam się spotykać pod koniec czwartej klasy. Był pod wrażeniem mojej przygody w Ministerstwie i tego, że stawiłam czoła śmierciożercom. Tak, to bardzo fajny chłopak i myślę, że coś z tego będzie. A z Harry’m powinnam dać sobie spokój, w końcu coś było między nim, a tą Krukonką Cho Chang, Cóż, każde z nas poszło swoją drogą, wybrało sobie innego partnera, a to śmieszne zauroczenie przejdzie mi z wiekiem.
Taa, ale jakoś przez pięć lat nie potrafiło mi przejść.
Kiedyś musi. W końcu. A Dean mi w tym pomoże.
Spojrzałam na zegar na ścianie. Jego wskazówka w kształcie miotły pokazywała pierwszą nad ranem. Wiedziałam, że miałam przed sobą jeszcze kilka godzin snu, ale jakoś nie potrafiłam ponownie zmrużyć oczy, wciąż myśląc o Harry’m.
Obróciłam głowę w stronę okna. Księżyc lśnił na tle ciemnego nieba jak grzywa jednorożca. Piękne.
No dobra, nie będę taka żałosna i  oszczędzę sobie rozpaczania. Muszę zapomnieć o Harry’m. Jesteśmy tylko przyjaciółmi.
Schyliłam się i poszperałam dłonią pod łóżkiem. Moje palce błądziły po różnych skarbach, aż w końcu natrafiły na papier. Wyjęłam spod łóżka kilka kopert i wyszukałam tę od Deana. Przysłał mi ją wczoraj.

Droga Ginny

Jak Ci minęły pierwsze dwa tygodnie wakacji? U mnie jest trochę nudno. Nie możemy używać czarów, więc czuję się jak bez ręki, jak zresztą  w każde lato. Zajmuję się jakimiś pospolitymi zajęciami, które mama mi zleciła. Całe szczęście, że w sierpniu jadę do Hiszpanii.
Słyszałem też o tych różnych wypadkach, które spowodował Sama- Wiesz- Kto i musze przyznać, że się niepokoję. Dobrze, że minister się zmienił- ten Scirmgeour wygląda dość przekonująco.
Mam nadzieję, że dobrze się bawisz i że jesteś bezpieczna. Czekam na twoją sowę.

Pozdrawiam
Dean

Westchnęłam. Miło z jego strony, że do mnie napisał. To naprawdę porządny chłopak. Jutro napiszę mu wreszcie tą odpowiedź, bo wcześniej nie miałam czasu.
Położyłam list na biurku.
Dean, nie Harry. To on mi się podoba.
Jakoś mi ulżyło i sen przyszedł szybko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz