sobota, 10 września 2011

Egzaminy

Coś mam nie tak z komputerem i zamiast myślników są kropki. Mam nadzieję, że nie sprawi wam to trudności :) 
***
Gdy obudziłam się następnego ranka, przez chwilę myślałam, że to był tylko piękny sen. Wąskie smugi światła wpadały przez okno, a ja starałam przypomnieć sobie wczorajszy dzień od początku. Pocałunek...taniec...jego bliskość...
  • O, pani Potterowa się obudziła- odezwała się Wiktoria ze swojego łóżka.
  • Co?
  • Nie udawaj. Wszyscy wczoraj widzieliśmy, że tańczyłaś z Harry’m. Tak jak Demelza z Colinem...To jak, chodzicie ze sobą?
  • Cóż, chyba tak.
I z tą radosną myślą wstałam, czując w sobie nową siłę. Ubrałam się w szkolną szatę, widząc w lustrze swoje oczy, które jarzyły się jak nigdy wcześniej...
  • Cześć- uśmiechnęłam się do Harry’ego, siadając obok niego przy stole.
  • Hej, Ginny- obrzucił mnie czułym spojrzeniem, też się uśmiechając.
Ron, siedzący naprzeciwko nas, westchnął ciężko, ale nic nie powiedział. Wydawało mi się, że Hermiona przemówiła mu wczoraj do rozsądku. Napotkałam jej spojrzenie i uniosłam lekko kciuk w górę.

Jeszcze przed obiadem rozeszła się plotka, że Potter chodzi z Weasley. To wywoływało sensacje i oburzenie(szczególnie wśród dziewczyn). Na korytarzach ludzie często pytali się mnie czy to prawda, a gdy potwierdzałam, robili wielkie oczy.
Na kolacji wszyscy gapili się na nas jakbyśmy byli jakimś okazem w zoo. Zauważyłam, że Dean jest lekko nachmurzony, ale nie mogłam nic na to poradzić.
Ja sama byłam szczęśliwa jak nigdy dotąd. Wstawałam ze świadomością, że na dole czeka na mnie mój chłopak, byłam przy nim myślami podczas lekcji, a nawet nauka była przyjemniejsza, gdy siedział obok mnie przy stoliku. Starałam się z nim spędzać dużo czasu, ale oboje mieliśmy masę zadań i tylko w weekendy mogliśmy iść na błonia i w promieniach słońca cieszyć się sobą. Wtedy siadaliśmy na zielonej, soczystej trawie, Harry opierał się o pień drzewa, ja kładłam głowę na jego ramieniu, a on oplatał mnie ramieniem i razem patrzyliśmy się na błękitne niebo, rozmawiając o wszystkim...Jakie to było cudowne. Dawno nie byłam tak szczęśliwa.
Ron jakoś znosił nasz związek. Zresztą musiał, bo ja zawsze mogłam mu wygarnąć, że chodzi z Hermioną. Nie wiem czemu, ale on nie lubił się do tego przyznawać.
  • Boję się tych SUMÓW- wyznałam pewnej soboty, opierając głowę przy brodzie Harry’ego- To już w przyszłym tygodniu.
  • Nie martw się, Ginny, wszystko będzie dobrze. To nic takiego.
  • Chyba za mało się uczę...
  • Dasz sobie radę. Wierzę w ciebie- odparł, całując mnie w czubek głowy i sprawiając, że moje myśli się ulotniły.
  • Dzięki. Szkoda, że nie możesz tam być ze mną.
  • Będę cię obserwował z mapy Huncwotów. Chcesz?
  • No jasne.
Ale w ostatnim tygodniu przed egzaminami nie miałam czasu nawet dla Harry’ego. Gorączka SUMÓW pochłonęła całą moją klasę i wszyscy uczyliśmy się jak nigdy dotąd. To było nużące i męczące, ale wiedziałam, że muszę opanować materiał. To bardzo ważne. Tak więc siedziałam w pokoju wspólnym, studiując zaklęcia, receptury, daty, oraz magiczną florę i faunę. Kończyłam aż po północy, gdy mój umysł przypominał już roztopione masło. Egzaminy nawiedzały mnie nawet w snach, co było straszne, bo myślałam, że tylko Hermiona potrafi tak się przejmować testami.
W przeddzień SUMÓW McGongall odbyła z nami rozmowę, motywując nas i życząc nam szczęścia. Powiedziała także, że jutro odbędzie się test z transmutacji, zaklęć i obrony przed czarną magią.
Wszyscy byli bardzo zdenerwowani, gdy wróciliśmy do wieży i zaczęliśmy wkuwając jeszcze nowe zaklęcia.
  • Nie, ja nic nie umiem!- jęczała Demelza w fotelu obok. Wiktoria i Natalia przepytywały się nawzajem, a chłopcy chowali głowy za książkami. Harry siedział w Ronem stolik dalej i zerkał na mnie, ale wiedział, że potrzebuję czasu na naukę.
Najgorsza była transmutacja, więc to na nią poświęciłam ponad godzinę, utrwalając zaklęcia, transmutujące różne obiekty. Potem, gdy pokój wspólny już pustoszał i zostali tylko piątoklasiści, zabrałam się za książkę SUMY-wyzwanie dla młodych czarodziejów, starając się zapamiętać wiele praktycznych rad.
Uścisk w głowie...Trzeszczenie kominka....Zlewające się litery...
Moja głowa opadła na oparcie fotela, a oczy mi się zamknęły. Nie miałam siły na przeczytanie kolejnej strony. Mój organizm się poddał.
  • Ginny- szepnął mi miękki głos nad uchem- Obudź się.
  • Nie chcę- mruknęłam, nie otwierając oczu.
  • Nie możesz tu spać.
  • Mogę.
Usłyszałam westchnięcie, a potem chwyciły mnie czyjeś ramiona i zaczęły gdzieś nieść. W końcu położyły mnie ostrożnie na łóżku. Zmusiłam się do otwarcia powiek i w ciemności sypialni ujrzałam Harry’ego.
  • Och- wyjąkałam- Zasnęłam.
  • Nic się nie stało. Zaniosłem cię do łóżka.
  • Dzięki.
  • Nie ma sprawy. Śpij słodko- pochylił się i musnął moje usta, a potem wszystko rozmyło się w mroku....
  • Jak ona może tak po prostu spać- usłyszałam głos Wiktorii.
  • Ma szczęście. Ja obudziłam się o piątej nad ranem. Mówię wam, zawalę to- powiedziała Natalia.
  • Ja też- przyznała Demelza. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że wszystkie trzy siedzą na łóżkach i mają blade twarze.
  • Która godzina?- spytałam, podnosząc się z poduszki.
  • Siódma, śpiochu- odparła Wiktoria- Wiesz, co dziś mamy?
  • SUMY- westchnęłam i zaczęłam szukać ubrań w kufrze, czując nową falę lęku.
Po chwili przyleciała sowa od rodziców, którzy życzyli mi powodzenia.
Śniadanie ledwo przeszło mi przez gardło. Nie pomagały nawet krzepiące słowa Harry’ego i wskazówki Hermiony. Po prostu się bałam.
O dziesiątej był pierwszy test z transmutacji. Wszyscy w odświętnych szatach stanęliśmy przed Wielką Salą, drżąc z niepokoju. Niektórzy mamrotali coś pod nosem.
Usiłowałam sobie przypomnieć pocałunek na szczęście Harry’ego, którym mnie obdarzył piętnaście minut temu i poczułam się troszeczkę lepiej.
Do sali wołali alfabetycznie, więc byłam jedną z ostatnich. Poszło mi tak średnio, bo udało mi się przetransmitować mysz w dzbanek i podałam poprawne formuły zaklęć, ale nie dałam rady ze zrobieniem z ropuchy pająka i zapomniałam o końcówce zaklęcia, mającego zmienić kolor mojej myszy.
Po tym egzaminie mieliśmy drugie śniadanie, choć nikt prawie go nie zjadł i czekały nas Zaklęcia. Z tym bardzo dobrze sobie poradziłam, choć jeden mój urok był nieco za mocny i omal nie zabił szczura, w którego wymierzyłam różdżką.
Po obiedzie zdawaliśmy obronę przed czarną magią. To też było dość łatwe, szczególnie dlatego, że w zeszłym roku miałam okazję wykorzystać zaklęcia obronne do ratowania życia. Wówczas udało mi się oszołomić kilku śmierciożerców, więc teraz też nie było z tym problemu. Świetnie załatwiłam także bogina, a na pytania o czarnoksięskich przedmiotach odpowiedziałam prawidłowo.
Wieczorem odetchnęłam z ulgą, bo jakąś część miałam już za sobą. Podzieliłam się wrażeniami z przyjaciółmi i zaczęłam wkuwać do innych przedmiotów.
Następnego dnia czekały nas nieco trudniejsze testy. Z trudem uwarzyłam dobry eliksir i pomyliłam się w wymienianiu składników napoju rozweselającego. Jednak całkiem dobrze odpowiedziałam na pytania, dotyczące silnych eliksirów.
Następny egzamin był z zielarstwa. Gorączkowo usiłowałam sobie przypomnieć właściwości kilku ziół, ale udało mi się tylko częściowo . Za to dobrze sobie poradziłam z sadzeniem mandragor i prawidłowo rozpoznałam dwie magiczne rośliny.
Po południu była opieka nad magicznymi stworzeniami. Poszło mi nieźle, bo, choć zapomniałam odpowiedzi na kilka pytań, dotyczących nieśmiałków, to jednak prawidłowo opowiedziałam o testralach i hipogryfach.
Wieczór znów przeleciał mi na nauce. Miałam już serdecznie dość tego stresu, ale cieszyłam się, że to ostatni dzień.
Historia magii była tragiczna. Znałam tylko kilka postaci historycznych, nie potrafiłam opisać kilku zdarzeń, a daty pomieszały mi się ze sobą. Wydawało mi się, że tylko na jedno pytanie odpowiedziałam dobrze.
Potem było wróżbiarstwo, które też poszło mi okropnie. Zapomniałam, co oznaczały niektóre symbole, zobaczone w fusach, nic nie widziałam w srebrnej kuli i nie potrafiłam wiele powiedzieć o znaczeniu snów.
Gdy się ściemniło, poszliśmy nad Wieżę Astronomiczną i zdawaliśmy z astronomii. Poszło mi tak średnio, bo nie znałam kilku odpowiedzi o ułożeniu gwiazd, ale podałam właściwości planet.
Kiedy wreszcie skończyło się to szaleństwo, wróciłam do pokoju wspólnego, czując ulgę. Wreszcie to napisałam! Już po wszystkim!
Z uśmiechem przytuliłam Harry’ego.
  • I jak, Ginny?- spytała Hermiona, gdy go puściłam.
  • Jakoś dałam radę. Zobaczymy w wakacje- odparłam- Kilka przedmiotów na pewno zdałam.
  • To dobrze.
Atmosfera się rozluźniła. To piekło się skończyło, niezależnie od wyniku. Teraz będę miała dużo czasu dla Harry’ego. Będziemy chodzić na błonia, razem usiądziemy w pociągu, pobawimy się w moim ogrodzie...Wszystko zapowiadało się znakomicie.

***

 Teraz będę dodawać notki nieco rzadziej, bo mam ograniczony czas i problemy z internetem, więc nie wiem, czy kolejny rozdział dodam jutro czy może za kilka dni. Mam nadzieję, że jesteście cierpliwi :D

4 komentarze:

  1. Czy jestem pierwsza ?
    U, chyba tak, fajnie ; x
    No więc tak : Notka super, doskonale odzwierciadlałaś uczucia Ginny.
    Na prawdę świetna! Ja chcę więcej, proszę, proszę, proszęęę....!
    Uwielbiam Twój blog, kocham !
    Na prawdę, jest świetny.
    Czekam na więcej, Elizu$kaa. ; *

    OdpowiedzUsuń
  2. Notka świetna! Uwielbiam jak opisujesz uczucia Ginny, bosko ci to wychodzi! Mistrzyni! ;*** <33
    Szkoda, że teraz notki bedziesz dodawała rzadziej, ale rozumiem Twój brak czasu, mam tak samo ;(. A co do tego, czy jesteśmy cierpliwi, to ja od razu mówię, że ja nie nie jestem cierpliwa ;p. Wręcz przeciwnie, jestem w gorącej wodzie kąpana ;pp. Na serio xdd.
    Dobra, kończe, bo cie zanudzę i kto by wtedy pisał tak wspaniałe notki??? ;D
    Pozdrawiam i 4/9 weny zostawiam xdd ;p.

    Taa Zwariowanaa

    OdpowiedzUsuń
  3. świeeetna!!

    i te obrazki masz suuper!! :D

    Meeegaaa!!!! ;P

    Uwielbiam twoje opisane sceny Harry-Ginny. . .!! :) ; **

    Wiem.beznadziejne daję te komentarze,ale mam mało czasu żeby się rozpisywać i żeby myśleć co napisać...:(

    Julii.

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest niesamowite! Przepięknie piszesz i te wszystkie sceny z Harry'm i Ginny są po prostu świetne
    P.S. Ginny to moja ulubiona bohaterka z książki i z filmu

    OdpowiedzUsuń