- Ginny, możesz nas oświecić, dlaczego chciałaś z nami porozmawiać?- zapytał Neville, zapinając na ostatni guzik swoją szatę- I to na dworze?
- No to słuchamy-zachęciła mnie Luna z uśmiechem. Wpatrzyłam się w dal, przypominając sobie dawne czasy. Kiedyś w tym miejscu siedziałam razem z Harry’m. Byłam otoczona jego ramieniem, a jego usta muskały moją głowę. Ja się śmiałam…
- Ginny!- sprowadził mnie na ziemię głos Neville’a.
- Więc…myślałam nad tym przez kilka dni i doszłam do wniosku, że musimy to zrobić. Carrowowie nie mogą mieć nad nami całkowitej kontroli, musimy się zorganizować i poprowadzić bunt. Harry by nas pochwalił- spojrzałam im w oczy- Co myślicie o odnowie GD?
Najpierw zrobili zaskoczone miny, ale zaraz w ich oczach zabłysło zrozumienie. Wiedziałam, że mogę na nich liczyć. Czas na zmiany.
Neville uśmiechnął się lekko.
- To dobry pomysł, ale musimy być ostrożni.
- Ja też o tym myślałam- przyznała Luna- To mogłoby nam pomóc. Tylko czy będziemy mieć członków?
- Wszyscy Gryfoni mają w sobie dość odwagi i uporu, by do nas dołączyć. Tak jak było dwa lata temu. Niektórzy Krukoni i Puchoni też nam pomogą- stwierdziłam- Będziemy się spotykać w Pokoju Życzeń.
- Dobra. Jeszcze dziś zaczniemy rekrutację- powiedział chłopak. Wydawało mi się, że w nasze serca wstąpiła nadzieja. Razem mamy szansę wyplewienia zła z zamku.
Wywiązaliśmy się z postanowienia. Już od tego wieczoru zaczęliśmy składać propozycje uczniom. Ja przekazałam wiadomość Demelzie, Padmie, Parvati i Michaelowi Cornerowi. Musiałam być ostrożna, by nikt mnie nie zobaczył i chyba mi się udało.
Jednak w murach Hogwartu kryło się wiele dzielnych serc.Patrzyłam z uśmiechem na twarzy jak ochotnicy do GD wchodzą do Pokoju Życzeń. Byli wśród nich Demelza, Colin, Dennis, Seamus, Parvati, Lavender, Padma, Michael Corner, Susan Bones, Justyn Finch-Fletchley i Ernie Macmillan. Cieszyłam się, że tyle osób zechciało nam pomóc.
- No to zaczynamy ruch oporu!- zażartował Neville. I on miał dobry humor.
Razem weszliśmy do Pokoju Życzeń, który przypominał teraz bar. Na środku pierścień tworzy ławki, na których usiedli już uczniowie. Ściany miały ciemne kolory, a z boku pojawił się mały regał z książkami. Czułam się tu bezpiecznie. Jakbyśmy znów byli w Gospodzie pod Świńskim Łbem, gdzie zaczął się pierwszy ruch oporu.
Zajęłam miejsce obok Luny i Neville'a, a wszystkie oczy zwróciły się w naszą stronę. I teraz po raz pierwszy odebrało mi mowę. Miałam wiele do powiedzenia, ale ledwie mogłam coś wykrztusić. Nie wiem czy to przez powagę sytacji czy przez wzruszenie.
- Zebraliśmy się tu, by walczyć przeciw Carrowom- zaczęłam, gdy cisza się przedłużała. Wszyscy skinęli głowami, a ja zorientowałam się, że patrzą na mnie już nie te same twarze co dwa lata temu. To nie były zaciekawione czy podekscytowane miny. W oczach moich znajomych czaiło się zmęczenie, powaga, upór i dziwna nadzieja. Dorośliśmy. Każdy z nas. Na tyle, by móc stawić czoło ciemności. Poczułam, że oni wszyscy są ze mną, wszyscy stanowimy jedność. Gwardię Dumbledore'a.
- Na początku nie będziemy działać otwarcie, gdyż Voldemort ma za dużą siłę- odezwał się Neville głosem pewnym i zdeterminowanym- Zaczniemy od drobnych rzeczy, które nam pomogą. Najpierw ustalmy, jak będziemy się komunikować i to tajnie.
Zmarszczyliśmy brwi. Faktycznie, było duże zagrożenie, że nas odkryją, gdy będziemy co chwila podchodzić do siebie i coś ustalać.
- A co z tymi monetami Hermiony?- zapytała Luna.
- Mam je!- zawołał zadowolony Neville- Leżą u mnie w szafce, mogę je wam dać!
- Świetnie, więc ustalone- powiedziałam- Od czego zaczniemy nasz bunt?
Kilka rąk uniosło się w górę.
- Oszołommy Carrowów, by ich wystraszyć!- odezwał się Ernie.
- Wrzućmy do gabinetu Snape'a łajnobomby!- dodała Demelza.
- Otrujmy ich!- zawołał Seamus z mściwą miną.
- Poopisujmy ściany na cześć Harry'ego!- zaproponował Colin. Spojrzałam na niego.
- To nie jest zły pomysł. Pokażmy im, że istniejemy- stwierdziłam z uśmiechem.
- Zgoda. Jutro w nocy na ścianie napiszemy kilka fajnych tekstów- ustalił Neville, a wszyscy zaklaskali.
Podzieliliśmy się. Puchoni(Ernie i Justyn) mieli zająć się lochami, Krukoni(Susan, Padma i Michael) siódmym i szóstym piętrem, Seamus, Parvati i Lavender piątym oraz czwartym, ja, Neville i Luna pozostałymi, a Demelza, Colin i Dennis stali na czatach na różnych korytarzach, ostrzegać nas za pomocą monet i eliminować ewentualne komplikacje.
Gdy noc zapadła nad zamkiem, który zasypiał smacznie w swoich łóżkach, członkowie Gwardii Dumbledore'a wymknęli się ze swoich domów i ruszyli na wyznaczone miejsca. Czułam dreszczyk emocji, idąc po ciemnku długimi korytarzami i modląc się, by nie zastać Filcha. Moja dłoń zaciskała się na różdżce, a ucho łapało wszelkie dźwięki. Cieszyłam się jednak z tej akcji. Miałam dość siedzenia jak mysz pod miotłą.
Dotarliśmy na trzecie piętro, od którego mieliśmy zacząć.
- Czuwam, wy piszcie- szepnęła Luna, wpatrując się w gęsty mrok. Z jej różdżki sączył się mały płomień światła. Kiwnęłam głową i podeszłam do kamiennej ściany, oświetlonej dzięki blondynce.
Wyjęłam z kieszeni czerwony flamaster i zaczęłam pisać. Po chwili ścianę zdobił już napis: Precz z Carrowami. Zerknęłam na dzieło Nevilla, po drugiej stronie, które tworzyło zdanie: Harry Potter górą.
- Dobra robota. To ich rozwścieczy- uśmiechnęłam się z satysfakcją. Ruszyliśmy na niższe piętra i robiliśmy to samo. Po pół godzinie niemal na każdym korytarzu widniało jakieś hasło GD.
Nagle, gdy kończyłam ostatnie zdanie, moja moneta zadrżała. Zerknęłam na nią.
Filch idzie w waszą stronę z czwartego piętra.
- Kurczę, spadamy!- zawołałam cicho i cała nasza trójka pognała w dół. Staraliśmy się biec jak najciszej, serce dudniło nam w piersi.
- Kto tu jest?!- zagrzmiał głos woźnego. Mogłabym na niego rzucić urok, ale wygadałby się, że nas widział. No i była szansa, że Carrowowie nas usłyszą.
Filch był coraz bliżej...
Neville pociągnął nas we wnękę w ścianie, w której stał posąg dzika. Luna i ja zgniotłyśmy się pod jego brzuchem, a Neville ukrył się za kamiennym zwierzęciem.
W samą porę, bo Filch właśnie znalazł się na tym korytarzu. Trzymana przez niego pochodnia oświetliła posąg, ale na mnie i Lunę padały liczne cienie, które zapewniały nam bezpieczeństwo. Woźny porozglądał się, mruknął coś pod nosem i poszedł dalej. Odetchnęliśmy z ulgą, wygramolając się z kryjówki. Potem ostrożnie wróciliśmy do wieży.
Zadanie wykonane- przesłałam wszystkim innym poprzez monetę. Wkrótce otrzymałam cztery potwierdzenia i miałam ochotę skoczyć do sufitu. Dawno nie byłam taka szczęśliwa.
- Udało się!- zawołałam do Neville'a. Uśmiechnął się.
- Tak, to cudownie, ale siedź cicho, bo obudzisz cały dom.
- Mam to w nosie!- skoczyłam mu na szyję, a przyjaciel przytulił mnie. Po raz pierwszy od wielu tygodni czułam, że stało się coś dobrego.
- Harry byłby z nas dumny...- mruknął chłopak. Spojrzałam na dogasający kominek i westchnęłam.
- Wiem.
Następnego dnia od rana widać było, że coś jest nie tak. Carrowów i Snape'a nie było na śniadaniu, a jeszcze przed obiadem zamek obleciała wieść, że jacyś śmiałkowie powypisywali na murach hasła, popierające Wybrańca. Większość uczniów się z tego cieszyła, a ja z nich najbardziej. Nie zapomnę miny Filcha, który usiłował bezskutecznie zmyć napisy. Trudnio się dziwić, bo flamastry były zaczarowane. Kupiłam je u Freda i Greorge'a. Nazywały się Psikusowe Flamastry. Nazwa mówi sama za siebie, więc ani woda ani magia nie mogły dać im rady.
Przy kolacji Snape ogłosił, że pomysł ten był ,,idiotyczny, bezsensowny i żałosny'' oraz, że winowajca poniesie konsekwencje. Faktycznie, za pomocą czarów sprawdzał różdżki każdego ucznia, bowiem sądził, że napisy zrobiono magią. Oczywiście winnego nie znaleziono.
Wieczorem w Pokoju Życzeń każda grupa opowiadała swoje przygody na korytarzach, a potem wszyscy wypiliśmy po kubku Kremowego Piwa, śmiejąc się radośnie.
Może to nie było zwycięstwo, może to tylko drobnostka, może nawet głupota, ale napełniła mnie nadzieją. Nadzieją, że dobro ma szansę wygrać.
***
Po wielu poprawkach i trudach wreszcie powstał ten rozdział. Całe szczęście, że wena przyszła do mnie dzisiaj i mogłam to dokończyć. Jestem tak średnio z niego zadowolona. Bardzo lubię pisać, nie myślcie sobie, ale po prostu mam dużo obowiązków, chyba to rozumiecie. Następny rozdział będzie więc kiedy będę mieć czas i wenę.
A w kolejnej notce...kradzież miecza. Heh, muszę się z tym zmierzyć;)
Pozdrawiam.
Powinnaś być z niego zadowolona. Nie można powiedzieć, że jest najlepszy, ale jest naprawdę bardzo dobry.Cieszę się, że GD ruszyła. Jedynym problemem były niektóre opisy, których może nie tyle, że nie rozumiałam, ale były takie nieskładne. Ogólnie Twój styl jest świetny. Nie dostrzegłam błedów interpunkcyjnych i gramatycznych, stylistyczne też mi się nie rzuciły w oczy. Zatem, w skrócie: well done!!! :)
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kradzież miecza i życzę mnóóóóóstwo weny (niestety wiem, jaka jest ulotna)
Pozdrawiam
Dziękuję bardzo;)
OdpowiedzUsuńWiem, ten rozdział jest jakiś taki posklejany, bo różne kawałki pisałam w różnych odstępach czasu i wyszło jak wyszło. Do kolejnej notki się bardziej przyłożę. Pozdrawiam:)
Bardzo dziękuję za ten rozdział ;**!
OdpowiedzUsuńJuż nie mogłam się doczekać.Odwiedzałam bloga codziennie i cały czas miałam nadzieję, że znajdę nową notkę ! No i jest ;);* A te napisy..Naprawdę na to bym nie wpadła. Już wyobrażam sobie minę Snape'a i Carrowów;P A teraz czekam na kradzież miecza! To dopiero będzie coś;D Życzę dużej dawki weny i mam nadzieje, że notka pojawi się przed świętami jako prezent pod choinkę ;**
Dziękuję ślicznie:)
OdpowiedzUsuńPostaram się by następna notka była za tydzień lub dwa;)
A moim zdaniem rozdział jest bardzo dobry! Może nie najlepszy ze wszystkich, ale mimo to bardzo mi się podobał. :) Dobry początek jak na odnowienie GD. I świetny pomysł z tymi napisami na ścianach; niby taka drobnostka, ale i tak uszczęśliwia, daje nadzieję. Zrobili tyle, ile mogli. Nie każdy by się na takie coś odważył...
OdpowiedzUsuńNiecierpliwie czekam na kradzież miecza ;D Strasznie mnie ciekawi jak to opiszesz ;))
Ściskam,
Dziękuję bardzo za miłe słowa. Postaram się opisać kradzież miecza jak najlepiej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:*
Ja też dołączam się do tych zbiorowych ''gratulacji". Od wielu dni codziennie tu wchodziłam i niecierpliwie czekałam na kolejny rozdział. I wreszcie wiem, że opłacało się czekać! Notka naprawdę jest dobra! Nie wiem czemu twierdzisz, że jest kiepska. Ale podobno autorom nigdy się nie podoba ich nawet największe dzieło. Jak dla mnie fantastyczny rozdział:D Oczywiście też życzę dużo weny i nie mogę się doczekać kolejnej notki:D
OdpowiedzUsuńP.S. No i znowu się rozpisałam! Chyba nigdy się nie nauczę streszczać swoich komentarzy') Pozdrawiam wszystkich:P
Dziękuję bardzo i pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńHejka, to znowu ja:P Zapomniałam w poprzednim poście się Ciebie spytać, czy po bitwie o Hogwart opiszesz jeszcze chociaż kilka dni (oczywiście z punktu widzenia Ginny), bo jak dla mnie przedostatni rozdział w "Insygniach Śmierci", ten przed epilogiem, jest taki jakby urwany. Między tym rozdziałem a epilogiem jest za duża różnica czasu. A chciałam się dowiedzieć jak wyglądały pierwsze dni po tej bitwie. Jestem pewna, że napisałabyś to równie świetnie jak do tej pory:D
OdpowiedzUsuńZnowu się rozpisałam, no trudno. To pozdrawiam i czekam na odpowiedź no i na kolejną notkę ')
P.S. I weny życzę*-*
Hm, właśnie ciągle się nad tym zastanawiam. Jak na razie planuję opisać jeden dzień po bitwie, a potem opisać krótko następne lata Ginny. Chcę streścić jej przyszłe życie, małżeństwo, dzieci i tak dalej, bo inaczej musiałabym wydać jeszcze wiele notek...Nie wiem jeszcze do końca jak zrobię i ile rozdziałów będzie po wielkiej bitwie...Zobaczymy;)
OdpowiedzUsuńBardzo pochwalam pomysł Laury ! Powinnaś pisać dalej.;* I liczę na to, że będziesz ;):P Na razie życzę weny i czekam na to co przed nami...;*
OdpowiedzUsuńDziękuję. Hm, zastanowię się nad tym. Mówiąc szczerze, przywiązałam się do Ginny i fajnie by było kontynouwać jej życie. Cóż, nie jestem jeszcze niczego pewna, ale wasze komentarze motywują mnie do napisania jeszcze czegoś po wielkiej bitwie:)
OdpowiedzUsuńCieszymy się, że możemy Cię wspierać w trudnej sztuce pisania ;*:) Choć my tylko komentujemy i motywujemy do pisania to myślę, że jednak coś to dla Ciebie znaczy! Oczywiście nie myśl, że Cię zmuszamy do pisania następnych notek, bo o tym decydujesz Ty. Jednak wiedz o tym,że nie tylko Ty przywiązałaś się do Ginny. Bo my również;*:P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny ;*:D
Dziękuję jeszcze raz za miłe słowa, które nakłaniają mnie do pisania. Postaram się dodać nową notkę jak najszybciej;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie! Zgadzam się z ginny1298. Oczywiście nikt Ci nie narzuca tego, co masz pisać, ale myślę, że te kilka dni po bitwie nie sprawiłyby Ci żadnego kłopotu. Piszesz naprawdę świetnie i mogę tylko czekać na następne notki:D
OdpowiedzUsuńNo, chyba mnie przekonałyście...;)
OdpowiedzUsuńTaaak! Wiedziałam, że się zgodzisz, jesteś wielka!:D
OdpowiedzUsuń*big_smile*
No to dopięłyśmy swojego :D
OdpowiedzUsuńI naprawdę jesteś wielka ;*:P Ale na razie może powróćmy do teraźniejszości... Chciałam spytać czy masz już jakiś ( jak zawsze cudowny ;* ) pomysł na nową notkę ;) ?!
Cóż, zaczęłam ją pisać, ale nie doszłam jeszcze nawet do połowy. Pomysł jednak mam, więc notka pojawi się 23 lub 24 grudnia. Mam nadzieję;)
OdpowiedzUsuńOh...Bardzo się cieszę ;** Czyli mogę liczyć na wspaniały prezent pod choinkę !:D
OdpowiedzUsuńTak, to będzie także mój najbardziej wyczekiwany prezent;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i trzymam kciuki za notkę w terminie;P
Ojej, dziękuję. Muszę się bardzo postarać, bo nie chcę was zawieść ;)
OdpowiedzUsuńNie zawiedziesz, na pewno! Jeszcze nigdy nas nie zawiodłaś!:D
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję po raz kolejny;) Mam już 2/3 notki, więc powinna pojawić się jutro:)
OdpowiedzUsuń