poniedziałek, 21 listopada 2011

Zmiany

Przez następne dni zrozumiałam, że sprawa jest poważniejsza niż myślałam, a Hogwart zaczyna się zmieniać. Dałabym wiele, aby znów siedzieć beztrosko w jego murach, ucząc się tych wszystkich niezwykłych rzeczy i martwić się tylko o to, co o mnie uważa Harry. Chciałam znów być małą dziewczynką, nie podobał mi się ten świat- zimny, twardy i pełen zła. Ale nie mogłam nic poradzić. Te chwile dzieciństwa przeminęły bezpowrotnie, a ja musiałam się zmierzyć z problemami. Nawet za wysoką cenę.
Carrowowie byli okropni i powoli zaczynali przejmować władzę nad zamkiem. Musieliśmy żyć według ich zasad. Oczywiście było troje śmiałków, którzy przeciwstawiali się im. Ja, Neville i Luna stanowiliśmy jakby małą grupkę oporu. W jej ramach odmawialiśmy rzucania klątw na drugą osobę na czarnej magii i wtrącaliśmy się na mugolotępieniu. Tak teraz nazywałam te lekcje, bo z pewnością odbiegały one od tego, czym powinny być. Amycus mówił nam o czarnoksięskich zaklęciach, a Alecto uczyła nas nienawiści do mugoli i szlam.
Za nasz bunt dostawaliśmy kary, jakimi były tortury różnymi klątwami. Na początku bałam się tego, bo aż za dobrze pamiętałam krew, rozmazującą się na mojej twarzy podczas pierwszych zajęć z Amycusem. Ale przyzwyczaiłam się, a nawet polubiłam to. Dobrze jest cierpieć za słuszną sprawę i dawać nadzieję zlęknionym sercom.
Ból…czym właściwie jest? Czy naprawdę jest tak trudny? Fizyczny jest niczym. Chwilową udręką, gdzie można zacisnąć usta i dzielnie unieść brodę. Ale ten psychiczny? Ten, który czujemy w sobie? To prawdziwy problem. Tęsknota, troska o ukochane osoby…To tortury godne łez. I właśnie je przeżywałam najczęściej. Martwiłam się o moją rodzinę, o rodziców, którzy działali dla Zakonu, o braci, którzy im pomagali, o Rona, który uciekł bez wieści i o Harry’ego, który był Niepożądanym Numer 1. Ministerstwo, Voldemort, śmierciożercy, wszyscy go szukali, tak wielu pragnęło jego śmierci…

Nie mogłam ukryć szoku, jakiego doznałam, gdy pewnego dnia Alecto Carrow przyszła do pokoju wspólnego Gryfonów i zawiesiła na ścianie wielki plakat Harry’ego z podpisem Niepożądany Numer 1. Miałam wrażenie, że ta wiedźma zerknęła na mnie drwiąco, nim wyszła. Miała niestety rację, myśląc, że mnie to dobije. Patrzyłam przez kilka minut na plakat. Do czego to już doszło? By w wieży sprzymierzeńców Pottera zawieszać informację o nagrodzie za jego schwytanie? Zrobiłam krok w stronę ściany, ale powstrzymały mnie czyjeś ręce.
- Ginny, opanuj się! Oni tylko czekają na znak, że jesteś przeciwko nim- powiedział ze smutkiem Neville.
- Małpa, idiotka, zdzira…- przeklinałam Alecto, posłusznie dając się posadzić przyjacielowi na kanapie. Dużo osób obserwowało to zdarzenie. W pokoju zapanował ponury nastrój.
- Neville, to tutaj nie będzie wisieć!- oznajmiłam przez łzy. Po moim trupie…
- Czyli, że chcesz skazać siebie na gorszy los niż tortury? Przeciwstawianie się Carrowom to jedno, a popieranie Harry’ego to drugie.
- Myślałam, że właśnie to robimy.
Neville westchnął. Żal nie znikał z jego twarzy.
- Robimy, ale nie możemy dać im powodu. Martwi nie przydamy się Harry’emu.
Niechętnie skinęłam głową

Dni mijały wolno. Ciągnęły się i ciągnęły, przedłużając moje męki. Najbardziej lubiłam noc, kiedy spokojnie mogłam zamknąć oczy, marzyć i dawać upust mojej tęsknocie i bólowi. Demelza czasem widziała moje łzy, ale zawsze odpowiadałam jej, że to nic takiego. W końcu pewnie wiele osób płakało w ciemnościach, myśląc o swoich bliskich i o przyszłym losie.

W październiku rozpoczęły się treningi Quidditcha, a ja zostałam…kapitanem drużyny. Naprawdę, byli na moje rozkazy. Kiedyś chyba pękłabym ze szczęścia, latanie to moja pasja, ale w obecniej sytuacji czułam raczej ciężar obowiązku. Quiddich nie cieszył mnie jak dawniej, a nowa drużyna też nie była jakąś rewelacją. W sumie to tylko Demelza latała porządnie. Nasze szanse na wygraną były małe. Ale czy to się jakoś liczyło? Jak sport miał się do tych ciężkich czasów? To tylko gadżet, dodatek, kolorowy płomyk w moim szarym życiu.
Tak jak ustaliłam w zeszłym roku z McGonagall, raz w tygodniu miałam lekcje z panią Hooch, która przygotowywała mnie do egzaminu z latania. Jeśli go zdam, będę mogła zostać zawodowym graczem Quidditcha. Muszę przyznać, że szło mi całkiem nieźle i nauczyłam się wielu ciekawych manewrów. Jeśli przeżyję te trudne czasy, będę ubiegać się o posadę Ścigającego.

Na sklepieniu w Wielkiej Sali gromadziły się szare chmury. Nie cierpię listopada. Jest zimno i deszczowo. Jak w tym odnaleźć iskierki nadziei?
Przełknęłam właśnie jajecznicę, gdy do stołu Gryfonów zbliżyła się Luna. Na jej twarzy malowało się przejęcie, a z kieszeni szaty wystawał jakiś papier. Blondynka też wycierpiała przez te dwa miesiące. Nie pyskowała jak ja i Neville, ale wyrażała spokojnie swoje poglądy, za które często jej się obrywało. Dziś jej czoło zdobił siniak, zrobiony przez Alecto.
- Ginny, Neville…- szepnęła- Musicie coś zobaczyć.
Oboje szybko wstaliśmy od stołu. Byłam ciekawa, o co chodzi.
- Co się stało, Luno?- zapytała Parvati, która siedziała obok mnie.
- Mamy informacje o Harry’m- oznajmiła cicho. Na tę wieść wielu Gryfonów przerwało śniadanie i poszło z nami. Wyszliśmy z Wielkiej Sali i stłoczyliśmy się wokół Luny, która otworzyła przed sobą gazetę.
- To Żongler- wyjaśniła blondynka- Tata mi go przysłał. Miał szczęście, że sowa nie została przechwycona przez Filcha.
- Tam jest Harry!- zawołał Neville, wskazując na duże zdjęcie w gazecie. Przedstawiało ono ludzi w popłochu. W oczy rzucał się ubrany na czarno mężczyzna, ścigający trójkę nastolatków: rudzielca, brązowowłosą i chłopca z okularami.
- Harry…- szepnęłam, a serce podskoczyło mi do gardła- Co mu jest? Złapali go?!
- Nie- odparła Luna- Pojawili się w Ministerwstwie Magii. Wczoraj. Zaatakowali Umbridge i przerwali Rejestrację Mugolaków. Ścigał ich Yaxley, ale udało im się uciec.
- Całe szczęście…-szepnęła Lavender.
- Czego tam szukali?- zastanawiał się Colin.
Wymieniłam spojrzenia z Neville’m. Harry wykonywał misję Dumbledore’a. Widocznie potrzebował czegoś z Ministerstwa. Ale czego?
- Co tu się dzieje?- zawołał jakiś głos za nami. Rozpoznałam go w mgnieniu oka, gdyż często słyszałam go w swoich koszmarach. Gdy wszyscy się dopiero obracali w stronę Amycusa, ja sięgnęłam po różdżkę.
- Reducto!
Gazeta w rękach Luny eksplodowała, zamieniając się w strzępy, które spadły u naszych stóp. Mężczyzna spojrzał na mnie groźnie.
- Co tam było? Mówić, no już!
- Nie pana sprawa- warknął Neville.
- Tak? A mi się wydaje, że moja, bo było to coś zakazanego.
- To tylko gazeta!- pisnęła Parvati.
- Nie wierzę wam. Albo mi powiecie, albo wszyscy zostaniecie poddani klątwie.
Spojrzeliśmy po sobie. Niektórzy mieli wystraszone miny, ale byliśmy Gryfonami. Odwaga to nasz atut.
- Dobrze, jak chcecie, smarkacze- powiedział zezłoszczony Amycus- Wszyscy do mojego gabinetu, już!
Wyciągnął różdżkę i popędzał nas jak jakieś bydło. Serce mi waliło głucho. Nie bałam się o siebie, przecież już się przyzwyczaiłam. Ale reszta? To moja wina, byliśmy tacy nieostrożni…I teraz Parvati, Lavender, Colin, Seamus oraz Demelza zapłacą za to.
- Co pan robi?- na korytarzu pojawiła się McGonagall. Patrzyła surowo na śmierciożercę.
- Prowadzę chętnych do szlabanu.
- A cóż oni zrobili?
- Mieli przy sobie coś zakazanego.
- To znaczy?
- Gazetę…- zająkał się, bo musiał zrozumieć jak głupio to brzmi- O zakazanej treści.
- Chce ich pan karać za posiadanie gazety? O ile wiem, czasopisma nie są zakazane w Hogwarcie. Nawet dyrektor wam to potwierdzi.
Wpatrywali się w siebie przez chwilę. Oglądałam to z zapartym tchem.
- No dobrze, Minewro- rzekł w końcu Amycus chłodno- Odpuszczę im ten jeden raz, ale niech się mają na baczności.
Spojrzał na mnie wyzywająco i odszedł.
- Dziękujemy pani- powiedziała Lavender. McGonagall uśmiechnęła się lekko.
- Jeszcze mam tu coś do powiedzenia. A teraz uciekajcie! I pilnujcie się, bo następnym razem możecie nie mieć tyle szczęścia.
Odetchnęliśmy z ulgą, ale ja wciąż miałam do siebie żal o to, że jesteśmy tacy niezorganizowani i nieostrożni…Tak nie może być. Muszę coś wymyślić.
I chyba już wiem co.

 ***
Notka bardziej opisowa i mniej w niej dialogów, ale musiałam jakoś przedstawić sytuację w zamku.
Dziękuję za tyle komentarzy pod tamtą notką. To mój rekord i jestem z tego bardzo szczęśliwa. Pozdrowionka dla wszystkich!

14 komentarzy:

  1. O matko. Genialne. ; *
    Na prawdę, świetne. Może za wiele się nie dzieje, ale po raz kolejny jestem dumna z wiesz kogo...; D
    Wiesz? Byłoby ciekawiej, gdyby jednak ucierpieli i Amycus rzuciłby na nich po Cruciatusie czy coś... xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję bardzo;)
    Wiem, to było cudowne wybawienie, ale na cierpienie przyjdzie pora. Zresztą chodziło mi o to, że Ginny dochodzi do wniosku, że musi...odnowić GD;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj ! Już naprawdę umieram z ciekawości ...
    Ginny odnawia GD ?? Super !
    No i naprawdę już nie mogę się doczekać dalszych losów tej niesamowitej trójki...
    Teraz to tak jakby nowa wspaniałą trójka najlepszych przyjaciół skoro Harry'ego, Rona i Hermiony już nie ma ;)
    Życzę Ci jeszcze większych rekordów w komentarzach i postaram się Ci pomóc !

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję Ci ślicznie;)
    No, masz rację co do tej trójki, też tak sobie myślałam. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. GD! Uwielbiam GD! Ginny i Neville całkowicie przejmą inicjatywę? Już się nie mogę doczekać!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki. Tak, będzie odnowa GD;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow, Ginny odnawia Gwardię Dumbledora...?! Super! ;D I tak wspaniale opisujesz Neville'a.. ;))
    Kocham!
    Pozdrawiam!
    Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo dziękuję i też pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Naprawdę masz talent do pisania, bez dwóch zdań ')
    To, co tu opisałaś było niesamowite, w życiu bym czegoś takiego nie stworzyła! Nie mogę się doczekać następnej notki ')
    P.S.Też pozdrawiam i weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
  10. Sorki, ja też zapomniałam się podpisać i mój poprzedni komentarz był anonimowy. Uwielbiam blogi o Ginny, a niestety większość z nich bardzo odbiega od wersji pani Rowling, czego nie lubię. No i wreszcie trafiłam na Twój genialny blog. Mam do Ciebie jeszcze pytanie:czy będziesz też tu opisywać Bitwę o Hogwart? Bo interesuje mnie jak wyglądała ona właśnie oczami Ginny, ale tak bardziej szczegółowo. Będę wdzięczna za tą informację')Jeszcze raz pozdrawiam i niecierpliwie czekam na kolejny rozdział:D
    P.S. Ale się rozpisałam! Ale musiałam! Chodzi mi oczywiście o Drugą Bitwę o Hogwart')

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo dziękuję za miłą opinię, cieszę się, że Ci się podoba mój blog:)
    Tak, zamierzam opisać bitwę oczami Ginny i postaram się to zrobić jak najlepiej;)
    Następna notka będzie w weekend, bo mam już ją w połowie napisaną.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  12. No i wszystko jasne;D Pozostaje mi tylko czekać na Twoje kolejne dzieło')

    OdpowiedzUsuń
  13. UWAGA SPAM!!
    (Voldemort ma plan a Hermiona jest jego celem. Draco dostaje zadanie by zbliżyć się do Hermiony i zdobyć jej zaufanie. Nie spodziewa się, że największym wyzwaniem okazuje się, że największym zadaniem dla chłopaka okaże się walka z własnym sercem, które niespodziewanie bije dla zielonookiej. W dodatku w jego życie wkracza niespodziewanie jego przyrodni brat Duncan, który za wszelką cenę pragnie zająć jego miejsce )
    Co jeszcze tu zobaczycie?
    „Trudną miłość Ginny i Harrego, gdy w ich życiu pojawia się tajemnicza para bliźniąt Jessica i Michel, którzy ostro namieszają w życiu Wybrańca i jego ukochanej.
    Niespodziewany eliksir, który sprawi, że gdy Ginn będzie chciała zbliżyć się do chłopaka on umrze.
    Zemsta zranionej kobiety czy coś więcej?”
    „Rosnące uczucie Lupina i Tonks. Początki ich trudnej miłości.
    Przeszłość matki Tonks Andromedy.”
    „Zakazane uczucie Freda Wesleya i jego historia.
    Wątek stworzony dla fanów Yaoi.”
    Tajemnica „Cienia”. Kim jest nieznajomy, który zabija Śmieciożerców?
    Prócz tego wiele wiele innych wątków na które zapraszam serdecznie.
    Zaciekawiłam?
    A nie wiesz Gdzie to wszystko znaleźć? Zapraszam was na adres:
    www.niesmiertelna-milosc.blog.onet.pl
    na pewno nie pożałujecie. Każdy znajdzie coś dla Ciebie.
    aut: komentując podawajcie proszę adresy bloga bym wiedziała komu się odwdzięczyć.
    AUTORKA PRZEPRASZA WAS ZA SPAM. JEŚLI NIE INTERESUJE CIĘ BLOG NIE OBRAŻAJ AUTORKI.
    PO PROSTU ZIGNORUJ KOMENTARZ. NA PEWNO SAMI WIECIE JAK CIĘŻKO JEST ZAISTNIEĆ W
    BLOGOWYM ŚWIECIE.

    OdpowiedzUsuń
  14. Łaał. Bardzo lubię Ginny. A twój styl mnie powalił. Ekstra :D porównuję do Rowling! Na pewno będę wpadać :) zapraszam do mnie, na http://zycie-czarnego-animaga.blog.onet.pl . I sorki za spam ^^

    OdpowiedzUsuń