Gdy nadszedł czas, spakowałam się i podjechałam z rodzicami na dworzec. Tam uściskałam ich mocno. Kiedy znów ich zobaczę? Czy będą cali i zdrowi? Czy śmierciożercy ich nie zdemaskują i nie zabiją?
- Pa, Ginny!- zawołała mama z łzami w oczach, a ja uśmiechnęłam się do niej i ruszyłam do pociągu. Uczniowie jak zwykle przepychali się i nawoływali, szukając przedziałów. To było mi znane już z pierwszej klasy, ale od tego czasu wszystko się zmieniło.
- Hej, Ginny!- usłyszałam Neville’a i skierowałam się w jego stronę.
- Cześć- rzuciłam do niego i do Luny, wchodząc do przedziału. Położyłam torbę i usiadłam. Zauważyłam, że moi towarzysze zmienili się. Neville zmężniał. Był teraz znacznie wyższy, ciemne włosy stały się dłuższe, pyzata twarz nabrała twardszych rysów, a w oczach widziałam błysk. Luna za to wyszczuplała, ścięła nieco jasne włosy, choć dziwaczny strój i zamyślone oczy były takie same. Zastanawiałam się, czy oni też w tej chwili oceniają jak wyglądam.
Luna zaczęła rozmowę o wakacjach, a my się włączyliśmy i przez całą podróż gadaliśmy, jedliśmy słodycze i graliśmy w szachy. Cieszyłam się, że są ze mną i że będziemy się wspierać. Bez nich czułabym się samotna.
W Hogsmeade powitały nas powozy, które zawiozły nas do samego zamku. Tam wysiedliśmy i weszliśmy do Wielkiej Sali, eleganckiej i niesamowitej jak zawsze. Usiadłam przy stole Gryfonów.
- Cześć- przywitała się ze mną Demelza, a ja skinęłam jej głową. Zauważyłam, że gwar rozmów jest nieco…przygaszony, a niektórych uczniów brakuje. Przy naszym stole na przykład nie zobaczyłam Deana, co mnie zaniepokoiło. Przestał mi się już podobać, ale wciąż go lubiłam i nie chciałam, by coś mu się stało. Ale cóż, jego rodzice byli mugolami, musiał uciekać. McGonagall przeprowadziła Ceremonię Przydziału, a ja zaobserwowałam, że do godła Hogwartu, wiszącym nad stołem nauczycieli, jest przyszyta czarna, aksamitna wstążka. Wiedziałam, że symbolizuje ona żałobę po ukochanym dyrektorze.
Ceremonia się skończyła. Pierwszoroczni usiedli, a McGonagall oznajmiła:
- A teraz kilka słów od dyrektora.
Czekałam, aż kobieta usunie ze środka krzesło i tiarę, a potem przemówi, ale…McGonagall, zrobiwszy te czynności, usiadła przy stole. Otworzyłam oczy ze zdumienia, a w tej samej chwili boczne drzwi się otworzyły i stanął w nich czarnowłosy mężczyzna. Włosy mi się zjeżyły na karku i miałam ochotę prychnąć jak kotka.
Snape! Co on tu robił?! Morderca Dumbledore’a!
Po Sali przeleciało echo zdziwienia i niezadowolenia, które Snape uciszył ręką. Coś się we mnie kotłowało, gniew, niedowierzanie, nienawiść…Jak on może tu stać?! Dlaczego McGonagall czegoś nie zrobi?! Dlaczego wszyscy nauczyciele patrzą na to bezczynnie?! Co tu się dzieje, do cholery?!
- Spokój- odezwał się Snape, patrząc na nas beznamiętnie czarnymi oczami- Nowy Minister Magii przed kilkoma dniami ustanowił mnie dyrektorem Hogwartu. Spodziewam się po was akceptacji i szanowania tego wyboru…Teraz, co się tyczy nowych nauczycieli…
Przy stole powstały dwie osoby: krępa blondynka i przysadzisty mężczyzna o ziemistej twarzy. Znałam ich! To było rodzeństwo Carrow, śmierciożercy!
- Alecto będzie w tym roku uczyła mugoloznawstwa- wyjaśnił Snape- A Amycus obrony przed czarną magią, gdyż obecnie jestem zbyt zajęty, by wypełniać obowiązki nauczyciela.
Jesteś zajęty, bo wykonujesz zadania Voldemorta!- pomyślałam ze złością i spojrzałam na Neville’a. On też był wstrząśnięty i zagniewany. Zerknęłam na nauczycieli. Wpatrywali się w Snape’a z odrazą, ale żaden z nich nie kiwnął palcem. McGonagall zaciskała usta.
Nie rozumiałam ich. Dlaczego pozwolili śmierciożercom postawić stopy w zamku? Dumbledore nigdy by na to się nie zgodził! Czułam łzy w oczach…
- Miłej uczty- Snape uśmiechnął się kpiąco i usiadł przy stole, podczas gdy na talerzach pojawiło się jedzenie. Nalałam sobie soku sztywną ręką, wiedząc, że nie dam rady nic przełknąć.
To wszystko nie działo się naprawdę…Hogwart, bezpiecznie i cudowne miejsce zamienia się właśnie w więzienie ciemności…
- Wszystko w porządku, Ginny?- zapytał mnie Colin po jakimś czasie. Rzuciłam mu oburzone spojrzenie.
- Nic nie jest w porządku- warknęłam.
- Wiem, ale zachowujesz się dziwnie. Zjedz coś.
- Odczep się!
- Ginny, on ma rację- poparł go Neville- Musisz coś zjeść, bo będziesz głodna.
- A ty kto? Mój ojciec?- żachnęłam się. Miałam tego wszystkiego dosyć, chciałam zamknąć się w komórce na miotły i nie wychodzić stamtąd.
- Nie rób mi tego, nie załamuj się.
Podniosłam wzrok na Neville’a. Miał zmartwioną minę.
- Potrzebuję cię- dodał- Nie możesz się poddawać na wstępie. To dopiero początek.
Dziwne, ale w moje serce wlała się nadzieja. Powaga w oczach przyjaciela dodała mi otuchy. Miał rację.
- Dobrze- odparłam i skubnęłam kurczaka. Uśmiechnął się do mnie blado.
Ja i Harry razem siedzimy na kanapie i śmiejemy się…Harry pochyla się nade mną i szepcze podpowiedzi do wypracowania…Ja i Harry tańczymy, świętując zwycięstwo Gryffindoru…Uciekam z okularami, a Harry goni mnie po całym pokoju...Harry tuli mnie przed kominkiem…Ja i Harry całujemy się na dobranoc…
- Jasne- weszłam schodami do mojego dormitorium i szybko się przebrałam w wiśniową koszulę nocną. Moje współlokatorki bez słowa zrobiły to samo. Nawet wygadana Wiktoria dziś nie miała ochoty na rozmowy.
- Dobranoc- szepnęła Demelza, a ja jej odpowiedziałam i wsunęłam się prawie całkowicie pod kołdrę. Spojrzałam na księżyc, który świecił za oknem.
Harry, tak bardzo cię kocham…Mam nadzieję, że jesteś bezpieczny i że też myślisz o mnie…
Westchnęłam cicho i zamknęłam oczy. Nie mogę się poddać. Neville miał rację.
To dopiero początek.
***
Wybaczcie za opóźnienie, notka miała być wczoraj. Wyszła trochę krótka, ale jakoś nie miałam weny i czasu(strasznie dużo się na mnie zwaliło w tym roku). Kolejna będzie lepsza, zadbam o to:)
Śliczna nocia!;*
OdpowiedzUsuńJa się prawie popłakałam ( na serio ) ...;))
Super, że notka jest, tak coś przeczuwałam że to będzie dziś. Naprawdę jeszcze raz pragnę Ci pogratulować prowadzenia tak świetnego bloga. Hmm, ciekawe co dalej?? Cieszę się, że piszesz regularnie i cały czas mnie zachwycasz ;P:D Życzę Ci weny ( której i tak Ci nie brakuje )i serdecznie pozdrawiam jedną z moich ulubionych blogerek ;*;)♥
Ogromnie Ci dziękuję za takie miłe słowa, jesteś kochana:) Dobrze, że sama weszłaś na mój blog, bo nie wiem, jak Cię mam powiadamiać o nowych notkach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Ja na szczęście jestem człowiekiem, który gdy coś lubi to o to walczy...Można powiedzieć, że ja już sama zadbam, żeby Twój blog odwiedzać i komentować . Oczywiście jeśli znajdę czas...;))
OdpowiedzUsuńOhh. ♥
OdpowiedzUsuńTo jest na prawdę piękne, wzruszające. Tak się ucieszyłam, byłam wręcz dumna z Neville 'a, gdy powiedział, że trzeba walczyć, kiedy mówił to tak odważnie nie zważając na swój los, na swoich rodziców, nie załamał się. Piękne i mężne. Szlachetne wręcz. Niby nic takiego, a jednak tyle dobrego tymi słowy zdziałał. Rozdział także piękny, wręcz wspaniały. Dzisiaj mój komentarz będzie dłuższy niż poprzednie, przepraszam ( albo i nie ). Na prawdę śliczny rozdział. Podobają mi się ciekawe opisy i dialogi. Dobrze, że tych drugich nie ma w nadmiarze, bo pogorszyłoby to opowiadanie. Świetnie opisujesz uczucia, wydarzenia, serio. U Ciebie długie opisy są pisane z taką łatwością...U mnei tak nigdy nie było, podziwiam cię. Zauważyłam błąd:
"...pochyla się nade mną i szepta podpowiedzi do wypracowania…" - nie "szepta", ale "szepcze". I Lavender przez "v", nie "w". Ale poza tym, żadnych zastrzeżeń już nie mam.
Dziękuję Ci ślicznie :* Bardzo mi miło z powodu Twojego komentarza.
OdpowiedzUsuńAha, masz rację co do tych błędów, dzięki za wypatrzenie. Zaraz je poprawię ;)
Moim zdaniem notka jest bardzo dobra! ;) Całkowicie rozumiem furię i niezadowolenie Ginny, że Snape został dyrektorem Hogwartu. No bo skąd ona ma niby wiedzieć, że Severus jest dobry, a zabójstwo Dumbledora nie było winą Snapa... ;3 I jestem bardzo ciekawa jak opiszesz naukę Ginny na jej szóstym roku... W książce nie było tego za dużo; zaledwie Neville kilka razy wspomniał jak to było, gdy uczyli ich śmierciożercy, ale nie byliśmy "świadkami" tego. A teraz ty to opiszesz i jestem strasznie zadowolona z tego powodu ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam jesiennie i życzę dużo weny!
Dziękuję:) Postaram się opisać przygody Ginny jak najlepiej.
OdpowiedzUsuń